Utrzymać bezkrok.
Cisza, nic sie dookoła nie dzieje. Ludzi brak. Umysł zmęczony technicznie. Biorę nartorolki, ubieram się wodoodpornie i ruszam. Jest nie prosto, bo kije się ślizgają. Mam pewien styl odbijania się tymi kijami. Nogi pracują mocno. W etui mało co jest. Udaje mi się szybkim krokiem dobiec do miasteczka. Pokonuje kostkę brukową, która bardzo wpływa na kolana, ale na niej lżej się tu mogę odbijać. Dojechałem do pewnego punktu trochę oddalonego. Tam gdzie miałem dotrzeć jest ciemno, szaro i nikogo już nie ma. Zawracam i zastanawiam się czy będzie fair zawracać, bo nie dobiegłem dalej ale nie o to dalej chodzi. Nie bawi mnie normalny klasyczny styl a wiem, że kije nie są profesjonalne. Wiem, że bezkrok będzie ciężki, ale wpadł mi ten pomysł właśnie teraz by urozmaicić sobie ten trening. Postanawiam dobiec bezkrokiem do początku ścieżki, na której zaczynałem. Nie jest ona krótka a w pewnych momentach samo wbiegnięcie na małą górke - przejazd samochodowy - graniczy z możliwościami odbijania się...