Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2019

2 x Slęża, Radunia - 23,4km - pomimo trudności uśmiech zawsze jest na Naszych twarzach

Obraz
Dziś nie było łatwo. Obiecałem chłopakom, że dziś przełamane zostanie kolejne "niemożliwe". Noc, czołówki, ślisko, lód lub resztki ukrytego lodu, śliskie kamienie... Wstępne rozciąganie się przed treningiem i po, to już rytuał. Przeanalizowanie długości jednego ze startów Tomasza, uświadomiło mi, że nie można czekać i rozciągnąć trening należy. Czy to było proste?-tu już chłopaki się muszą wypowiedzieć. Wcześniej pytałem, lokalnych, którzy kończyli swoje, nazwę to, "polatane" - jak jest. Uświadomili mnie, że jest sucho. ...pierwsze przywitanie wierzchołka ślężańskiego... U góry okazuje się, że jednak nie do końca warunki się zgadzały, że czasem problem rozwiązałyby raki. Czy leżeliśmy z powodu lodu - jeśli tak to tylko buduje doświadczenie.Jak lód omijać, jak na niego wbiegać i się utrzymać. Tak jak Tomasz opisuje, na słabnących czołówkach, jednak każdy dobiega do przysłowiowej mety parkingowej-wspólnie. Częste posilanie się choćby łykiem płynu ( nie, ni

UltraBiel czyli pierwszy raz 60km na biegówkach.

Obraz
Bywa i tak, że w danym roku kalendarzowym nie masz czasu by podjąć się startu, którego nie planowano, ponieważ musisz mieć też czas na odpowiednią regenerację pomiędzy startami. Zagraża to zaplanowanemu dystansowi, bo jest ryzyko zerwania dystansu (nieukończenie-DNF). Tak było w tamtym roku (2018), kiedy była ogromna chęć na dodatkowy start, ale na celowniku była Trans GranCanaria na dystansie 125km. Nie udało się stanąć na starcie "UltraBieli" - najdłuższego maratonu narciarskiego organizowanego w Polsce, który odbywa się w Bielicach (14km od Lądka Zdrój). W tym roku "'diabełek" kusił- zostaw to, lecz chęć wykonania kroku więcej i pokonania trasy zwyciężyła. Słaby trening na nartach, pobieganie weekendowe na biegówkach oraz na nartorolkach w tygodniu - to jednak za mało. Regularne biegi co tydzień na Ślęży też nie są wystarczające. Mimo wszystko staje na starcie w nartach, których nie zdążyłem nasmarować. Mam myśl: "czy się wycofywać? - teraz

Kolejny krok, kolejne wzniesienie - nasze prywatne sukcesy

Obraz
 Wczoraj, tj we wtorkowy wczesny wieczór spotykamy się w tym samym punkcie - Sobótka. Po co? By mimo może zmęczenia, utrzymywać systematyczność i to w tygodniu po pracy, nie na świeżo. Jak dajemy rady, w tygodniu poza pracą, zmagać się z przewyższeniami i kilometrami w nocnych warunkach?. Z każdym spotkaniem udaje się przezwyciężyć coś co jest niezrozumiałe dla drugiego człowieka. To przełamanie jest w naszych głowach. Nie musimy o nich mówić. Ważne, że jesteśmy wszyscy na naszej mecie.  Tym razem, mi pomógł bardzo poprzedni trening bez raków. Mocna stabilizacja na podbiegach i ich szybsze pokonywanie. Ciężko jest przełamać coś, wyjść ze strefy komfortu, ale jak widać można. Mały zadziorek u dołu mapki, dzięki uprzejmości Tomasza, to dodatkowe podejście. Już dużo nie zostało do tego by wspiąć się na Radunię. Wniosek jeden - można. Miało być jeszcze jedno podejście, ale z racji zmęczenia też innych, pozostaje na następny raz.

3/4 podbiegów w lodzie, i 3/4 zbiegów w lodzie....łącznie wyszło ok 18km (małe video) Xtreme ?

Obraz
Czy było ślisko (tak), czy było ciężko (znam słowo, ale nie wiem, nie mi oceniać), czy się zbiegało (tak) czy się podbiegało (tak). Pomimo braku raków z mojej strony, wykonaliśmy co było w planie. Chłopaki z po jednym rakiem, pokonali trudności. Wstępne wysokie tempo przekształciło się potem w trening stabilizacyjny bez zatrzymywania się. Tak więc w dół czasem ześlizgiwanie się a pod górę przeskakiwaliśmy po niezasypanych, wystających kamieniach, by zrobić, jak zawsze, pamiątkowe zdjęcie na "ślężańskim" szczycie.  ...bez pomocy Mariusza tego pamiątkowego zdjęcia by nie było .... Gdzie są nasze słabości? Pewnie gdzieś jeszcze są w jakimś tam stopniu, choć podczas tego spotkania biegowego chyba pozostały w samochodach.  Jak wyglądało to wszystko poza zdjęciami , które widać, można zobaczyć na skrótach video....

Mix - raz góry , raz nartorolki

Obraz
Przejechane 14 km. Malutko, ale ...dobre tyle niż.... W niedalekich planach - większe dystanse. Mali sąsiedzi pytali o sprzęt. Chcieli próbować. Nie ma w tym nic złego. Obiecałem, że wrócę w to samo miejsce, lecz pora wieczorna - sami rozumiecie-też odpowiedzialność. Jeśli los pozwoli, innym razem z pewnością użyczę sprzętu, pomogę....-z rozsądkiem. Czasem - może raz w miesiącu - lekkie odzwyczajenie się od tych kamienistych ścieżek. Wyszło się niby w wczesne popołudnie i wieczór się spotyka. Miejscami brakuje - może w jednym miejscu, łączenia ścieżek rowerowych, by bez przeszkód skupiać się na właściwym kroku i odbiciach. Rowerzystów niewielu więc droga rowerowa w sam raz na oddech od codzienności i gór. ...na drodze dojazdowej do stawu Jelczańskiego.... ....traska x 2....niestety google - do podglądu- następnym razem postaram się....

2xŚlęża i delikatne przełamanie w stronę Radunii

Obraz
Pomimo kiepskiego dnia, od rana, pomimo braku środka transportu, los najwidoczniej pomógł zrealizować kolejny wyjazd. Wspólne rozmowy, wspieranie się... i nie tylko o bieganiu, o życiu, motywacja do rozciągnięcia trasy jednak nie ominęła i zrealizowano zamierzenie.  Tak więc w śmiechu, czasem w ciszy byliśmy na szczycie przywrocławskiego, wzniesienia dwukrotnie pomimo wszystko.  .... Mariusz, jak zwykle reporteruje....  ... finalizując, lód, śnieg tylko wzmacniają i niedługo znikną....

Lodowy "Sztorm" czyli Festiwal Biegów Zimowych "Zamieć". Zabawy dorosłych gdy mechaniczne zabawki już nie bawią

Obraz
W tym roku, w pierwszym moim starcie treningowym postawiłem na partnerstwo. Zaproponowałem znajomemu start w "Zamieci" choć długo się zastanawiałem nad odpowiedzialnością z jaką to się liczy, ale postanowiłem zaufać nie zwracając uwagi na wynik. Zaproponowałem również to co najcenniejsze, czyli wiarę w siły. Okazuje się, że tuż przed startem, kilka dni wcześniej, zimowe warunki atmosferyczne doprowadzają do sytuacji, że bieg będzie, może trochę cięższy niż rok temu. Dzieje się tak z uwagi na bardzo dużą ilość śniegu na trasie, którego z dnia na dzień przybywa. Radość przed zawodami była wielka że strony chłopaków. Godziny startów zbliżały się. Jeden z Nas, Mariusz(704), startuje w biegu “Zawierucha”, natomiast My, 67 i Tomasz(131), w “Zamieci”. Trzeba iść spać. Poganiam chłopaków do snu. Poranek wstaje i podczas śniadania odpowiedzialność zaczyna miażdżyć umysł, ale pojawia się dziwny spokój przed zimowym górskim sztormem. Buduje się we mnie duże opanowanie, któr