Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

W deszczu, w potokach - Ślęża

Obraz
Ostatni trening "sierpniowy" okazał się mocno deszczowy. Przyznam szczerze, że od momentu "Salamandry" oraz zdobywania Ślęży prawie czterokrotnie, nie trenowałem w tak deszczowych warunkach jakie były we wtorkowy wieczór na Ślęży. Ścieżek nie było. Były za to bardzo mocno , z naciskiem na opis "mocno" płynące potoki z jednej i drugiej strony Ślęży a dokładniej na szlaku turystycznym oraz mocno kamienistym szlaku (ze szczytu ku Wierzycy). Na górze było Nas ( licząc z innymi, którzy również trenowali) sześcioro. Na parkingu (przełęcz Tąpadła), zmieniliśmy plany( po wspólnej konsultacji z Mariuszem) z uwagi na warunki, które zagrażały życiu jednego z Nas ( jak zawsze z uwagą na ludzi plany się zmieniają). Na naszych treningach nie ma mowy o zasadzie tak zwanej "do bólu"  ale jest ona tylko wprowadzana w pewnych przypadkach za zgodą reszty i ich pełnej świadomości.  Jaka jest wiec różnica pomiędzy kurtką zwykła a woodoodporną? Po dłużs

Tereny "Waligóra Run Cross", niedaleko Wałbrzycha

Obraz
  Jednego dnia pływanie, drugiego bieganie i to po nieznanych dotąd terenach. Tempem spokojnym zapoznano się ze ścieżkami, po których odbywa się półmaraton pod nazwą WRC (Waligóra Run Cross). Każdy na swój sposób wykorzystał czas. Na jednym z wielu zbiegów zbiegiwałem jak zawsze wedle swoich możliwości, lecz, podczas gdy Mariusz nagrywał urywki video, zbiegłem, chyba nie spodziewawszy się, trudniejszym odcinkiem i zaskoczył mnie zeskok z kamienia, którego trzeba było w ułamkach sekundy opanować. Pomimo braku odpowiednich zasobów energetycznych, które pozostały w stawie, dzień wcześniej, organizm poradził sobie z innymi, niż "ślężańskie", trudnościami doskonale. Tam gdzie należało podchodzić, organizm wyrywał się sam do podbiegiwania. Tam, gdzie trasa nie była wymagająca przeszedłem do powolnego truchtu. (zdjęcie Mateusz Hyski) ...podejścia porównywalnie ciężkie z Radunią... Podejścia i podbiegi równie ciężkie jak na Ślężyi Radunii. Tu miałem d

5 x Ślęża - wytrwałość,cierpliwość pomimo wszystko.Zatrzymywanie się tylko na zdjęcie.

Obraz
Jak smakuje zwycięstwo nad sobą i zrealizowanie planu, który nie jest łatwy, który wymaga kilkakrotnego podchodzenia do tematu, kłócenia się ze sobą, czasem rzucania butów czy innych rzeczy (nie, butami nie rzucałem, niczym nie rzucałem ) dopracowywania każdego szczegółu, szczegółu który jest ciężką rutyną. Zadaj sobie takie pytanie czy jesteś w stanie zrobić coś, kolejny raz, ale tak kolejny raz ponad swoje możliwości, kiedy nie ma dookoła Ciebie nikogo, nie ma tłumu, który Cię wspiera, kiedy jesteś sam/sama ze sobą, kiedy "rutyna" zaczyna Ci mocno patrzeć w twarz, w oczy i mówić " zejdź, i tak nie dasz rady, nie dziś, jutro też jest dzień, masz na to całe życie ".  Czy chcesz to słyszeć od swojego wewnętrznego głosu dzień w dzień? Moment kiedy cała/cały się telepiesz, trzęsie tobą, kiedy miliardy myśli dobijają się i z siłą wodospadu demotywują Cię, kiedy łzy z niemocy same cisną się na policzki - czy pokonasz to. Instrukcja do poniższych zdję

4 x staw jelczański bez pianki pomimo pogody

Obraz
W wyczekiwaniu na start oraz by nie tylko skupiać się na górach, by organizm, psychika zregenerowały się innymi widokami, zdecydowałem się na zwyczajny relaks. Miał nim być czas na swobodne,długie pływanie na basenie. Tutaj jednak spokojnie nie popływałem gdyż ludzi na torze jest wielu i kompletnie nie czuć,że czas jest relaksem.Czas przeznaczony na basen, w porach ludzkich( czytaj 15-20) tej gonitwą w wodzie. Głód relaksu więc nadal występował. Wybrano się więc nad staw jelczański, następnego dnia, i pomimo pogody odnaleziono upragniony spokój po przepłynięciu dwóch jego długości. CZy był to jednak relaks? Troszeczkę jednak nie. Włącza się już nutka - a może mały trening... Okazało się,że to za mało i spróbowałem kolejnych dwóch długości, które zostały ukończone lecz nasunęły się wnioski, różnice na różnych poziomach pomiędzy basenem a dużymi powierzchniami i nie jest to tylko różnicą przestrzeni i głębokości. Jedna z nich jest myślenie w obszarze większej objętości jak

3,5 x Ślęża bez zatrzymywania się. Czwórka i piątka już coraz bliżej.

Obraz
Bez czołówki, bez wody, bez batoników i innych elementów,które dają energię.Do czterokrotnego jej zdobycia i pięciokrotnego już niedaleko... Powyższe zdjęcie wykonałem przy użyciu lampy z aparatu(telefonu) tuż już przed Wierzycą, kiedy wracałem z góry. Takich form, poukładanych przez ludzi było więcej. Pierwszokrotne wbiegnięcie było lekko ciężkie z uwagi na przestawienie się na nasze,polskie,wzniesienia.Poniedziałkowe, jelczańsko-miłoszyckie kilkanaście kilometrów też było odczuwalne (poprzedni wieczór na ziemi jelczańsko-miłoszyckiej poniżej). Potem było już łatwiej - mowa o zbiegu. Pierwszy raz miałem kompletnie puste plecy (czytaj bez plecaka). Kolejny podbieg już był łatwiejszy, bardziej wyrównany krokowo, bardziej ciągły a zbieg niestety nie był szybki z uwagi na mocno śliski teren. Tutaj jeszcze było dobrze i po zbiegnięciu zdecydowałem się na kolejną próbę zdobycia szczytu. Trzeci raz już niezbyt był prosty, bo mocny deszcz i bardzo śliskie kamienie. Zaczy