Tereny "Waligóra Run Cross", niedaleko Wałbrzycha
Jednego
dnia pływanie, drugiego bieganie i to po nieznanych dotąd terenach.
Tempem spokojnym zapoznano się ze ścieżkami, po których odbywa się
półmaraton pod nazwą WRC (Waligóra Run Cross). Każdy na swój sposób
wykorzystał czas. Na jednym z wielu zbiegów zbiegiwałem jak zawsze wedle
swoich możliwości, lecz, podczas gdy Mariusz nagrywał urywki video,
zbiegłem, chyba nie spodziewawszy się, trudniejszym odcinkiem i
zaskoczył mnie zeskok z kamienia, którego trzeba było w ułamkach sekundy
opanować.
Pomimo
braku odpowiednich zasobów energetycznych, które pozostały w stawie,
dzień wcześniej, organizm poradził sobie z innymi, niż "ślężańskie",
trudnościami doskonale. Tam gdzie należało podchodzić, organizm wyrywał
się sam do podbiegiwania. Tam, gdzie trasa nie była wymagająca
przeszedłem do powolnego truchtu.
Podejścia
i podbiegi równie ciężkie jak na Ślężyi Radunii. Tu miałem do czynienia częściej
z podbiegami bez lekko leżącego kamienia. Zapewne są i ścieżki cięższe,
równie mocno wymagające jak niektóre "ślężańskie". Można równie dobrze
poćwiczyć szybkość na zbiegach tu i również na wymagajacych szlakach
ślężańskich.
...Polska...
Gdzie jest trudniej, dogodniej itd? Tu już każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
A
co bylo poza bieganiem? Szczere, normalne rozmowy o życiu, o tym co się
czuje gdy dochodzi do przełamywania swoich granic, czy pozytywnie to
wpływa na inne obszary życia itd - tematów była kilka lub zwyczajne
bycie w ciszy i skupieniu - tak mijał czas. Jak można by to opisać
jeszcze inaczej? Znalazłoby się kilka sposobów lecz najbardziej
odzwierciedli to kawałek zmontowanego przeze mnie video. Pierwszy raz
zdecydowałem się na takie szaleństwo (zdjęcie tytułowe).
Poniżej zamieszczam video.
Komentarze
Prześlij komentarz