Taki sobie mix
Pomyślałem by pomieszać dyscypliny. Najpierw rower do pewnego punktu, potem przerzucanie się na nartorolki a potem bieżnia i z powrotem.
Rower wiadomo lekki, a może ja się już do niego tam przyzwyczaiłem, że brakuje wielotrybu z przodu. W butach do nartorolek jedzie się troche na rowerze jak w gumowcach. W jedną stronę, od Miłoszyc do boiska sportowego przy Szkole Podstawowej nr 2 w Jelcz- Laskowice jest w miarę dobrze. Nogi i ręce pamiętają ruchy ale mi bardziej zależało by utrzymać pewną technike, którą kiedyś widziałem na zawodach. Trzeba wtedy odpowiednio ręce układać i dłonie, ale pozwole sobie zachować to dla siebie. Choć "łyżwa" nie jest problemowa na nartorolkach to można nią długo ćwiczyć ale nie o te technike mi chodzi. Jak naprawde nie mam pomysłu co poćwiczyć to wtedy uzywam słylu łyżwowego albo zwyczajny drukrok. Potem bieganie okrążeń może nie należy do super biegania. Może wartoby gdzieś pójść, by nie widzieć co pewien czas łuku. Dziś troche kropiło. Nie używałem zegarka nigdy ani żadnego urządzenia, które mi liczy to wszystko co liczą te techniczne wynalazki, ale tak z braku laku by użyć.
Z powrotem znów nartorolki lecz tutaj górował i to o dziwo cały czas bezkrok cały czas, nawet mimo tego, że prędkość była tak zawrotna by podejść w bezkroku. Nie wiem po co to napisałem i po co poćwiczyłem.
Komentarze
Prześlij komentarz