Praca pracą lecz jakoś trzeba odłączać się od tego świata, by kolejny dzień był dniem na świeżo. Jedni czytają książki, inni znają każdy pub w pobliżu, kolejni bez gazety znają terminarz w telewizyjnych kanałach, a mi stojące buty do trailu przypominają po co one są. Pomimo wyjazdu, w torbie znalazło się (czy obowiązkowe już) miejsce na mój komplet biegowy, bo jak tu siedzieć przed telewizorem. Zdrowia, które jest tylko jedno, na lata tak nie zbuduje. Jednego (Wtorek), wieczoru dyszka, drugiego (w Środę) dwudziestka, po wałach, mijając Wawel, tym razem, pozwala pozostawić wszystkie te dzienne problemy w pocie, by w następny dzień wejść jak w kolejny z nowymi możliwościami a jeśli coś się zdarzy, poradzić sobie z nimi by wieczorem a może wczesnym rankiem..... spojrzeć na buty. Może kiedyś i ja będę częstym gościem apteki, ale jak na razie nie zamierzam brać żadnego leku prócz uzupełniającego kolagen i leku w formie ubierania buta biegowego a one działa...