Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2022

Hobbistyczne przełamanie na przykładzie Duathlonu Crossowego w Jelczu-Laskowicach

Obraz
Tak mi się nie chciało a jest to przecież tak blisko. Mowa o Duathlon Crossowy w Jelczu-Laskowicach który to odbył się w niedzielne przedpołudnie na terenie I Stawu Jelczańskiego i leżącym obok stawu, lesie, w którym prowadziła trasa rowerowa o długości 24 kilometrów. Na wstępie trzeba obiec staw czterokrotnie, potem przejechać dwie petle rowerem po zróżnicowanym terenie leśnym a na deser obiec, jeszcze dwukrotnie, ten sam staw. Jak ja to zrobie. Nie biegałem z miesiąc jak nie dłużej aczkolwiek rower mam, buty mam. Wystarczy wyjść z wyra, dojechać, zapisać się i..... jak ja tego nie lubie a serce się raduje a oczy powiększają się i tętno się uspokaja gdy się czuje tę atmosfere, słyszy muzyke, widzi i słyszy ludzi. Jak mam się rozgrzać jak nigdy tego nie robiłem. No dobra porozciągałem się coś tam.Skończyło się na króciutkich przebieżkach, kilku przysiadach i porozciąganiu nóg. Pierwsze okrążenie i połowe drugiego przeznaczyłem na rozgrzanie się, właściwe, bo dawno nie biegałem- kurde w

Bo miało tego nie być

Obraz
  Wyszło w miare dobrze. Początkowo trucht, potem po omacku w lesie kawałeczek i nawrotka. Nawrotka trochę się przedłużyła ale tylko dlatego, że trening wychodzi mi to bez większego wysiłku.  Kolejnym etapem było pokonanie tego samego odcinka na nartorolkach, no ale bez lasu. Wyszło wyśmienicie choć w jednym momencie, po nawrocie, poczułem siebie i stwierdziłem, że wystarczy, aczkolwiek sumienie się odezwało - to samo, co biegowo.  Ostatnim etapem było jeszcze coś co jest związane z nartorolkami a miało tego już nie być. Było to, dokładnie, rozciąganie taśm, co po kilkudziesięciu razach, oj, potrafi palić.