Bo miało tego nie być

 



Wyszło w miare dobrze. Początkowo trucht, potem po omacku w lesie kawałeczek i nawrotka. Nawrotka trochę się przedłużyła ale tylko dlatego, że trening wychodzi mi to bez większego wysiłku. 

Kolejnym etapem było pokonanie tego samego odcinka na nartorolkach, no ale bez lasu. Wyszło wyśmienicie choć w jednym momencie, po nawrocie, poczułem siebie i stwierdziłem, że wystarczy, aczkolwiek sumienie się odezwało - to samo, co biegowo. 

Ostatnim etapem było jeszcze coś co jest związane z nartorolkami a miało tego już nie być. Było to, dokładnie, rozciąganie taśm, co po kilkudziesięciu razach, oj, potrafi palić. 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..