Pierwszy dystans ultra w wykonaniu Lucky - 43,63 km.



Trenowanie....niestety w samotności często, skończone. Tym razem postanowiłem zabrać ze sobą psa. Wszakże planowałem pokonać na początek 25km po górskim terenie z Lucky, ale brałem poprawkę na odległość ze względu właśnie na niego. Dla Lucky 30km jest normą, bo wspólnie biegamy po leśnych ścieżkach i polach. Tu zając, tu sarna i rzecz jasna nie potrafi ich dogonić. 

Wybraliśmy się więc w Niedzielny bardzo wczesny poranek, bo godzina trudna dla każdego aby wstać okazała się. Po naszym 24km okazuje się, że powracając już na parking, spotykamy z Lucky, ekipę biegaczy, częściowo znanych,częściowo nie. Tutaj nie da się ukryć, że towarzystwo każdego mu pasuje a dzięki uprzejmości kolegi Arka, zdjęcie - coś pisać dalej

Padł więc pomysł pobiegania jeszcze troszeczke, ale z uwagi na psa nie można przesadzać. Lucky-iemu się podobało.Wszystkie podbiegi pokonywał - jakby dla niego były one za słabe. Często na zbiegach, to on czekał na mnie, ale gdy zbiegiwaliśmy z grupą ( tu grupa okazała się bardzo duża, bo 40 osobowa), trzymał się kurczowo nogi każdego. Szybkie przywołanie przeze mnie - odnajdywał szybko, że tak napiszę, nogę właściwą i w ruch.Dobiegał do każdego,kto wołał.Dwa razy zdobył Ślęże,dwa razy Radunie i dobiegawszy do parkingu byłem w szoku, że przebiegł 43 km.

Oczywiście połknął wszystko co miałem oraz pił wodę z wielu strumieni :) W samochodzie czekała na niego ulubiona karma. Dodatkiem do tego był fakt, że nie czuł się dostatecznie chyba zmęczony, bo widząc kilka psów na trawie, bez zastanowienia dołączył do zabawy. Cóż, dla zainteresowanych coś poniżej..


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..