Posty

Wyświetlanie postów z 2024

Taki sobie mix

Obraz
  Pomyślałem by pomieszać dyscypliny. Najpierw rower do pewnego punktu, potem przerzucanie się na nartorolki a potem bieżnia i z powrotem.   Rower wiadomo lekki, a może ja się już do niego tam przyzwyczaiłem, że brakuje wielotrybu z przodu. W butach do nartorolek jedzie się troche na rowerze jak w gumowcach. W jedną stronę, od Miłoszyc do boiska sportowego przy Szkole Podstawowej nr 2 w Jelcz- Laskowice jest w miarę dobrze. Nogi i ręce pamiętają ruchy ale mi bardziej zależało by utrzymać pewną technike, którą kiedyś widziałem na zawodach. Trzeba wtedy odpowiednio ręce układać i dłonie, ale pozwole sobie zachować to dla siebie. Choć "łyżwa" nie jest problemowa na nartorolkach to można nią długo ćwiczyć ale nie o te technike mi chodzi. Jak naprawde nie mam pomysłu co poćwiczyć to wtedy uzywam słylu łyżwowego albo zwyczajny drukrok. Potem bieganie okrążeń może nie należy do super biegania. Może wartoby gdzieś pójść, by nie widzieć co pewien czas łuku. Dziś troche kropiło. Nie uż

Bo leżą w garażu i patrze na nie gdy przechodze

Obraz
Nie wiem czy mi to coś da. Przecież to co chciałem ukończyć to już dawno za  mną, a może nie. To żelastwo jednak wciąż leży i tylko przekładam i przekładam z miejsca na inne miejsce. Coś tam się poruszałem jednak to bezcelowe jest. Nie ma już takiej chęci jak kiedyś.Nawet gdybym chciał stawać do zawodów to na ten czas taka wizja daleko odbiega od chęci. Tu czegoś brak.  

Spróbujemy

Obraz
  (właściwe zdjęcie z latarnią, której dotyczył poprzedni opis w poście) Pomyślałem, że spróbuje. Znalazłem, może, jakiś sposób więc może warto się go trzymać. Czy będę się go trzymał to się okaże. Tym razem nie było żadnego jeep-a ani nie słyszałem żadnej zwierzyny. Było wszystko na jednym wdechu ( bez zatrzymywania się i bez wody ). Szło wyśmienicie do momentu gdy byłem na moście kolejowym. Trzeba było schować telefon i klucze, bo przecież, most, same deski pode mną na przejściu a podczas biegu wszystko się trzesie. Trzeba było się skoncentrować. Nogi w pewnych momentach same przyspieszały. Na odcinku, gdzie ścieżka była bogata, ale w same kamienie kolejowe, nie było już za kolorowo, bo czułem jak spod podeszwy kamienie odskakują na bok i noga zjeżdża. Było to chwilowe ale wystepuje. Ubrałem jakieś stare buty swoje (stare tzn z rozcięciami po bokach). Nie pamietam nawet gdzie te rozcięcia się zrobiły a zapewne było to bardzo dawno. But, jak na razie, trzyma się. Zdjęcie może nie powa

Dla relaksu

Obraz
  (zdjęcie podglądowe obrazujące porę dnia) Jeszcze bez czołówki. Mam ją w dłoni. Na razie w oddali widzę lampe uliczną, która świeci i jest moim drogowskazem. Pomyślałem, że skręce w prawo, bo dość mam asfaltu a tak to naturalne podłoże pod nogami czyli ziemia.  Widzę i słysze jeep-a w lesie. Wjeżdża na górke. Spod kół strumień piachu - zajebisty widok. Słychać ryczący silnik. Ktoś ćwiczy na terenowych, silnych światłach przednich i tylnich. Włączam czołówkę, ale nie mam jej na czole. Mam włączoną by mnie wogóle widział i oświetlam sobie skrawek ścieżki przede mną. No cóż. Można by bez, ale ..... bez światła nie zauważyłbym, w ostatnim momencie, gałęzi, którą głowa omija w błyskawicznym czasie. Wybiegam z lasku. W oddali i wokół nic tylko pola. Ścieżke znam choć o zmroku to nie wiadomo czy będzie tak jak za dnia. Dziczyzna biega po zbożu. Widać przemieszczającą się ciemną plame nad zbożem w miejscu skąd dobiega szelest przemieszczającej się właśnie sarny. Tu ktoś działa na drodze poln