Pierwszy raz na zawodach z psem...


Nawet nie wiedziałem, że tak będzie zasuwał. Całkowicie inne nastawienie. Tu nie myślisz o sobie, o tym żeby kontrolować swój rytm. Trzeba non stop zerkać na przyjaciela Lucky-iego. Targał ostro, raz prawą stroną, raz lewą  stroną. Gdy uspokajałem, zawodniczka z przodu obracała się. Spokojnie to do psa ( śmiech ). Z kolegą pogadaliśmy przez jakieś pół kilometra. Jego pierwszy start. Jak ktoś ma obawy co do starów z psami rasy beagle - polecam- tylko zastanów się czy Ty masz kondycję - przyspieszanie mocne w nieoczekiwanych momentach. Na mecie oczywiście woda dla Lucky-iego (mi nic nie było) i zjadł całe jedzenie przygotowane dla niego. No i nagroda w domu. Oprócz tego, nogi chcą więcej więc wieczorem jeszcze 25km po lasach, ale już oczywiście samemu.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Another Ultra dimension with high-altitude climbing ... Malofatranska Stóvka