Trenowanie w skarpetach...


Troszeczkę inne trenowanie - 3 słowa, które za wiele nie mówią, więc już wyjaśniam o co chodzi. Podjąłem się treningu innego niż do tej pory, czyli sprawdzenia jak się biega w skarpetach po ścieżkach bardzo zbliżonych do leśnych, ale mocno utwardzonych. Tereny, w miejscowości Wilczyce niedaleko  Wrocławia, posiadają wały przeciwpowodziowe, a na nich mamy szeroką ścieżkę spacerową.

Coś na temat prędkości? Wedle zegarka od 3km do 7km , prędkość jaka była wskazywana przez zegarek to 4:20 i szczerze powiedziawszy można było tę prędkość jeszcze ubić, że tak się wyrażę - następnym razem.


Początkowo było może niezbyt łatwo, bo oczywiście brak komfortu, który nazywa się but, ale już biegałem w skarpetach po asfalcie oraz chodnikach, więc jakby to ująć pierwsze kroki już dawno były za mną.

Do jakiego wniosku dochodzę po takim treningu? Pewnie wielu z Was już kończy czytanie, bo może stwierdzić, że to głupie, ok rozumiem, ale jednak jest bardzo dużo plusów. Jakie to plusy - taka moja opinia na pierwszy rzut oka - świerzość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..