Ze strachem, piskiem, wszedł, wszedł do mnie po pokonaniu 20 km....
Nigdy bym się tego nie spodziewał i uwierzcie, że byłem w totalnym szoku kiedy zobaczyłem swojego psa a gdzie? Zbiegłem na spokojnie do niego aby nie spadł i na ręce. Po 20 kilometrach trenowania zrobiliśmy sobie odpoczynek. Ten czworonóg czekał na dole, ale nie długo. Wszedłem aby zrobić kilka fotek a "Lucky" wdrapał się na przedostatnie piętro na tę właśnie wieże. Na poniższym rysunku widzicie strzałkę, może niezbyt doskonałej jakości, ale pokazuje miejsce, gdzie był "Lucky".
... a tutaj już widoki, póki dzienne światło...
..jeszcze nagroda, jak zawsze...
...i wracamy.....
Komentarze
Prześlij komentarz