Biegi Piastów - 50km, 30km, 25km
Zrealizowałem to w dwa dni, w weekend. Jestem z siebie bardzo zadowolony, tym bardziej, że tydzień wcześniej jeszcze walczyłem z nawalnicami. 50-siątka była treningiem na kompletnie nie nasmarowanych nartach bezłuskowych (słabo widocznie nasmarowanych). W kolejny dzień 30-stka i tylko z minutą na zmianę koszulki (astralonu) na 25, i w trasę. Czy klasyk czy łyżwa? Klasyk. Myślałem, że na początku 30-stki ręce mi odpadną, ale przezwyciężyłem zmęczenie z 50-tki.
Był potężny krzyk radości na mecie ostatniego długiego , tak długiego biegu - 25-tki, że nawet nie zauważyłem kiedy minąłem tabliczke 24km zasuwając. Najgorsze jest to, że mi nic nie jest. Nic nie boli.
Reasumujac 105km na biegówkach. Wiele szczegółów pozostawie w sobie i też te, jak się łamie swoje granice. Złamałem nawet swoje zeszłoroczne Vassaloped 90km.
Jestem z Jakuszycami rozliczony. I wiecie co, na mecie popłakałem się jak dziecko, bo to co było nieosiągalne zostało osiągnięte. Teraz jestem w miejscu, w którym nie byłem nigdy i nie wiem co dalej.....
Czas pokaże.... ja nigdy do niczego się nie spiesze i nikomu nic nie udowadniam
Najtrudniejsze jest wytrwanie i nawet kiedy inni wymiękają.Jest jeszcze jedna kwestia, ale pozostawie ją dla siebie...
Komentarze
Prześlij komentarz