66 km-takie niby proste, ale..

 

Uciekanie przed taką chmurą nie było proste. Wszelakie uciekanie nie miało sensu przy takiej sile wiatru. Silny wiatr, raz wiejący bokiem we mnie a na innym odcinku wiejący pod lekkim kątem ale już wprost we mnie a po dwóch kilometrach wszystko przemoczone już mam. Jednym słowem pogoda zaskoczyła. Niestety trzeba było się zmierzyć z tą naturą, współgrać z nią a błyski  i grzmoty były chyba...... nie ma lepszego dopalacza dla organizmu. Niewiarygodne, że taka siła natury objawiła się z tak małej chmurki.

Jak dla mnie taka odległość na jednym, zwykłym batoniku i bez wody a przed treningiem bułka z białym serem i herbata...... hmmmm. Przyznam szacuneczek dla siebie samego. Uffff....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..