Bardzo intensywnie już w standardzie ale w odwrotnej kolejności
Kolejny raz zaczynamy swoją małą przygodę w tygodniu. Mało kilometrów ale jakościowo wyszło lepiej. Podczas pierwszego wejścia na wierzchołek przywitało Nas słońce a w międzyczasie trzeba było również uszczuplić mocno nasz obiór - każdy na swój sposób i w miarę potrzeby.
Co potem? Szybkie, z dużą koncentracją, zbiegiwanie, podczas którego bardzo szybko przywitał nas Nasz punkt przy Wierzycy, który wcześniej ustalony był punktem nawrotu ( no dobra jeszcze dobre rozmowy podczas zbiegu i podbiegu pod Wierzycę ). W planie był jeszcze "R" wierzchołek poza dwukrotnym "Ś".
Pomimo słońca, raz ciężkich oddechów a raz lżejszych, w końcowym etapie dołącza do nas deszcz i wtedy to kurtka jednak przydaje się. Jak to Mariusz stwierdził podczas rozmów, już nie musimy patrzeć na mapę ponieważ kolorystykę szlaków zna się na pamięć pomimo tego, że czasem szlaki są pozarastane i nie przypominają szlaku.
Komentarze
Prześlij komentarz