"Uczucie" kolejnego ograniczenia już za mną. Podnoszenie umiejętności do poziomu sprzętu.

Poprzedni weekend treningowo był bardzo ciężki. Nie lubię jednego słowa, i chyba ładniejszym będzie, wycisk treningowy, ale niestety tak właśnie często wyglądały odcinki przeze mnie przebiegane na biegówkach. Bez litości, chwilowo do siebie. Ten sprzęt, jak się okazuje, wymaga większych umiejętności. Trzeba było zatem sprostać temu, pomyśleć jak mogę zatem wejść na wyższy poziom swoich umiejętności. Tu raczej nie było za wiele myślenia tylko działanie.

Pierwszą częścią było przełamanie strachu, z którym wcześniej nie miałem do czynienia ( wcześniejszy sprzęt wypożyczany nie doprowadził do tego ). Wracałem więc na strome zjazdy ( czerwone bąbelki na poniższej mapce) i mając obie nogi w torze, zjeżdżałem. Zawsze, do tej pory zjeżdżałem z jedną nogą na zewnątrz toru. Przy pewnej prędkości pojawiał się strach.

Większa prędkość, wchodzenie w zakręty bez hamowania i - uda pieką. Na rozjeżdżonych, turystycznych torach szybkie zjeżdżanie było, momentami, dla mnie, niebezpieczne, bo gdy na zakrętach tor nie jest wystarczająco głęboki, narta potrafi wyskoczyć (ona znajdzie wszystkie niedogodności jeśli się nie będzie czuwać nad tym).

Nie raz upadłem podczas podchodzenia, podbiegiwania i zjeżdżania, bo prędkość, bo troszeczkę więcej trzeba wytrwałości. Pokonanie więc długiego podejścia graniczyło trochę ( na tym sprzęcie) z samozaparciem. 
Udało się jednak znaleźć sposób na to i samozaparcie wygrało. 

Poniższe zdjęcie obrazuje dystans 18km (od Jakuszyc do Jakuszyc) aczkolwiek dołożyłem do tego jeszcze kilkanaście kilometrów a dokładniej, przebiegłem jeszcze raz odległość od Rozdroża pod Działem Izerskim ( patrząc na tę skromną mapkę, skrzyżowanie niebieskich linii nad zaznaczonym na zielono odcinkiem), potem w dół, aż do schroniska Orle i z powrotem znów w dół aż do Rozdroża.

Kolejny element, który wymagał dopracowania na tym sprzęcie to podjazdy.  Podejmowałem podjazdy tylekroć, aż nie znalazłem sposobu na nie, sposobu na siebie.

Stwierdziłem, że nie wrócę do pokoju dopóki nie złamię siebie. Trenowałem więc do upadłego aż sposób się znalazł (zjazdy i podbiegi na odcinku oznaczonym kolorem czerwonym).


Czy jesteś w stanie, w momencie kiedy wszystko Cię odcina, kiedy tyle to myśli przychodzi byś właśnie zrezygnował/zrezygnowała, kiedy aż łzy wypływają gdy
pokonujesz własne ograniczenie, kiedy zwyczajnie płaczesz, bo udaje się.
W końcu się udało i znalazłem sposób na pokonywanie takich trudności a przynajmniej tej.

Byłem bardzo mocno zmęczony (szczególnie ręce) ale zadowolony. Powrotny bieg przerodził się w klasyk, którego jeszcze nie znałem - lepszy, bardziej zsynchronizowany, ciągły. Poddałem się dosłownie temu kroków a byłem już wykończony. Znalazł się również sposób na pokonanie podbiegu, niezbyt stromego, ale długiego i bardzo śliskiego (lód w torach), który znajdował się na odcinku oznaczonym na zielono na mapce.


 ...nacieszyć się naturą...


 ...Rozdroże pod Cichą Równią - Kopalnia - skrzyżowanie Wysoki Kamień...


 


Kolejny dzień, Niedziela, rozpoczął się już w spokojniejszej atmosferze - szlaki bez turystów. Znając dobrze trasę Biegu Piastów na dystansie 50 km, podbiegłem do zakrętu ( tuż obok przejazdu kolejowego),który jest punktem 21 na trasie i kierowałem się do tyłu trasy a dokładnie przez punkty 25a, 25, 27a, 27, 28 i 28a.



Ponieważ głównym założeniem było okiełznać prędkości i długie podejścia, stawiłem kolejny raz im czoła na tych długich odcinkach (22a-28a - tym razem już lekko wczesnym wieczorem). Dopracowywałem swoje braki. Tym razem nie byłem aż tak zmęczony jak poprzedniego dnia. Finalnie, Niedziela zakończyła się może niezbyt dużą ilością kilometrów, ale dopracowanymi, na tamten czas, szczegółami, które, myślę, jeszcze wymagają dotrenowania choć już nie tak dużego jak na początku.






Pominę fakt, że wewnątrz tygodniowe wizyty w "pomieszczeniach z żelastwem", jednak to nie to samo, co właściwy sprzęt i teren.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..