Deszcz, ponuro, ponuro.....

 


Wyjść z domu. Ubrać się wodoodpornie i po prostu - wyjść. Dość internetów, tv, w której teraz nic nie widze(jeden program skończył się 2 tygodnie temu). Leje, szlak. Założyłem inny plecak. On jest pusty. To jest wkurzające, ten plecak, za lekki. Ja go wogóle nie czuje.

Biegne w deszczu. Ide. Ide długo, długo w deszczu. Przeszedłem całe okrążenie(Jelcz-Miłoszyce Jelcz Laskowice. Gdy minąłem tabliczke Jelcz-Laskowice powoli biegne. Trwam w biegu do samego ronda miłoszyckiego. Tu mi się but rozwiązał. Potem znów bieg. Wściekłość, która była na początku z plecakiem, tylko pustym plecakiem odeszła.

Trzeba tylko pamietać by czołówke naładować.........po co ja wogóle to dziś zrobiłem?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Another Ultra dimension with high-altitude climbing ... Malofatranska Stóvka