Topornie to szło

 
Na pierwszy strzał, teraz osatnio podbieg pod Wierzyce. No szczerze niech szlak to trafi. Potem jest tak lekko, że za lekko. Te kolejne odcinki, jest ich aż a może tylko 3, jak zawsze, mają dla mnie trzy  różne poziomy. Gdy jestem na szczycie jestem zadowolony, że w końcu a gdy jestem na dole, po szczycie, jestem zadowolony bardziej, że jeden raz skończony.


Prubuje drugi raz. Jakoś to idzie. Nie mam pary w nogach. Głowa ją jeszcze ma. Odcinki są jakieś krótsze ale po co to. Jestem na górze i czołówka siada. Spierniczam w dół na najsłabszym świetle. Kamienie odbijają się od kostki czasem. Na dole dopijam jeszcze to co mi zostało, co zostało w bagażniku i wracam do domu. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..