Polubić serię ciężkiej różnorodności

Wczoraj, pomimo później już pory, dojeżdżam pod Wierzycę, przebieram się i... w górę. Było już ciemno. Nikogo na szlakach a na górze jeszcze miłe towarzystwo przy ognisku, które poprosiłem o zdjęcie. Było ciężko, ale postawiłem na rozciągliwość podbiegów, by wprowadzić moment dla organizmu, który sam będzie przyspieszać, by sam "mówił". Wiem, troszeczkę to dziwne, ale jak nie nauczymy się słuchać organizmu będziemy, możliwe, że trenować bez jego udziału. Umysł z organizmem "powinien", czasem, iść w parze. 


Wcześniej, a dokładnie dwa dni temu, by lekko przezwyciężyć uczucie niedzielnego relaksu (choć nie wiem czy to był relaks po sobotniej kąpieli), wybrałem się kolejny raz na, tym razem, jedno okrążenie intensywne na nartorolkach. Dlaczego tylko jedno? Poniższe zdjęcie posłuży mi za wyjaśnienie a dokładnie by, na nartorolkach, nie wychłodzić się maksymalnie wykonano jedno lecz intensywne okrążenie. 

Było mi bardzo ciepło z uwagi na poprzedni dzień pływania w zimnej wodzie. Przezwyciężyłem coś wielkiego dla siebie i jest chęć powrótki, ale już wiem jak do tego podejść.


Do następnego.... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..