Wtorkowa, ślężańska, biegowa, systematyczność w ciemnościach

Miało być mocno, lecz zweryfikował to czas dojazdu. Rozpoczął się rok studiów i..... czas na wydostanie się z Wrocławia wydłużył się. Oczywiście już jest plan na to. Już dawno sprzęt również nie był doładowywany po pewnym ultramaratonie( kto nie w temacie, zapraszam do poprzednich postów). Brak światła zmusił, już który to raz, do biegnięcia w ciemności. Po czasie wzrok się przyzwyczaja. Trzeba tylko opanować emocje. Nie miało być tego treningu, bo niedzielne nartorolki, ale coś pomogło. Może właśnie tak wchodzi się na kolejny level, kiedy to organizm dostanie porządny impuls na treningu mimo zmęczenia, po odpowiednim czasie. 

Udało się jeszcze wykonać małe zdjęcie a po nim wspomniana ciemność. Dobrze jest się wsłuchać w las. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..