Kolejny krok wiecej.Zaczerpnąć większej przestrzeni.Pierwszy raz w piance



Nie ma złej pogody. Są tylko wymówki. Początkowo padało, potem się wypogodziło - znaczy deszcz tylko przestał padać a słońca wciąż brak. Pewien rybak - przyjazny, o tym za chwilę, z którym rozmawiałem mówił, jak sam przyznał, do swojej żony - "Patrz gość chyba tylko się zamoczy. Patrz gość płynie na głębokości". 

Szczerze, w piance mój pierwszy raz.

Gdy mu mówiłem, opowiadałem o biegach ultra, postanowił, że złapie rybę i ugriluje i pogadamy. Stwierdziłem, że jeszcze popływam i wrócę. Tak też się stało.

Nie powiem, miałem lekki strach gdy "prąd" mnie ściągał i czułem się jak listek na powierzchni wody, ale przeszło. Jeszcze bez boi. Na razie nie czuje żeby była ona mi potrzebna. Jedyne co mnie wstępnie wkurzało to dojście do perfekcji przy ubieraniu tegoż stroju. Potem już poszło a dystans sam się robił.

Muszę przyznać, że woda nie była za czysta, ale co tam woda - kilka machnięć i ....

Najważnejsze chęci....


Do następnego...





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polityka prywatności

Chyba jednak mocna głowa i nogi nie wiadomo skąd pomogły ukończyć UTM170.Relacja w toku.

Czy to już moja granica, zdecydowanie nie, ale na ten czas może lepiej jej nie znać.Ultra Trail du Mont Blanc to już losowanie..